Pod koniec ostatniego webinaru, który prowadziłem dla dużej korporacji, był moduł poświęcony na pytania od czestników. A że było ich prawie 1000, to pytań też było sporo.
Jedno z nich dotyczyło chyba największego mitu dotyczącego rozwoju osobistego i rozwoju w ogóle. Pytanie brzmiało: „Jak Ty, jako trener mentalny, motywujesz się do działania?”
No ale gdzie ten mit?
Otóż wiele osób myśli, że osobom zajmującym się szeroko pojętym rozwojem osobistym, trenerom personalnym, trenerom mentalnym, trenerom fitness itd. zawsze się chce i w sumie, to nie ma potrzeby motywowania się do działania.
Tak całkiem szczerze, to nic bardziej mylnego. Ja sam mam dni kiedy totalnie nie mam ochoty na jakąkolwiek pracę. Różnica jest taka, że dzięki działaniom podjętym w stronę rozwoju, dzięki treningowi mentalnemu, wiem co robić żeby działać pomimo leniuszka, który się we mnie obudził.
Tylko jak? Jak działać kiedy się nie chce?
Tu przechodzimy do tego, co odpowiedziałem na pytanie.
Dwie rzeczy:
– Antywymówkoza
Anty co?
To takie narzędzie, które pozwala działać prewencyjnie. Jeżeli wiem, że mam do zrobienia coś ważnego, to rozpisuję możliwe wymówki jakie mogą się pojawić w trakcie zadania oraz usuwam z otoczenia wszystkie rozpraszacze. Jeżeli wiem, że chętnie zajrzę do telefonu, to usuwam go z pola widzenia i to najlepiej tak żebym musiał do niego wstać, żeby coś sprawdzić.
Druga sprawa, to daję sobie prawo do tego żeby czasem poleniuszkować i nie mam do siebie pretensji, że mi się nie chce. Przecież nie jestem robotem i mam prawo być zmęczony lub mieć gorszy dzień.
Reasumując: działam prewencyjnie i daję sobie prawo do gorszego dnia i odpoczywnia.
Każdy z nas ma czasem wewnętrznego leniucha, gorszy dzień i brak chęci do pracy.
Dajmy sobie do tego prawo i zadbajmy również o nasz odpoczynek. Paradoksalnie robiąc przerwy zrobimy więcej niż przez parę godzin ciągłej pracy.
A jak to wygląda u Ciebie – dajesz sobie prawo do małego lenistwa?