Znajomy jakiś czas temu porządkował ogródek. Postanowił wyrwać małe, niepozorne drzewo, które od kilku lat mu zawadzało. Górę ściął i zaczął obkopywać korzeń. Sąsiad podpowiedział, żeby go spalić. Litry benzyny nie dały rady. Skończyło się tym, że przekopał pół ogródka, żeby wyciągnąć korzeń z pozornie małego drzewa.
No to jak to jest z tymi decyzjami i działaniami?
Działania/decyzje odwlekane w czasie, zapuszczają swoje korzenie. Pozornie małą rzecz potrafimy odkładać przez lata. Nie Ty, nie ja, ale są tacy ludzie, którzy tak robią.
Mały Książę codziennie czyścił swoją planetę z małych baobabów. Kiedy są młode, to łatwo je wyrwać. Ale kiedy nie zrobimy tego na czas, urosną takie duże, że rozsadzą planetę. O tych codziennych porządkach mówił, tak:
„- Jest to kwestia dyscypliny – powiedział mi później Mały Książę. – Trzeba się zmusić do regularnego wyrywania baobabów i to natychmiast po odróżnieniu ich od krzewów róży, do których są w młodości bardzo podobne. Jest to praca bardzo nudna, lecz bardzo łatwa.”
Im dłużej czekamy, tym korzenie są większe i może się okazać, że trzeba przekopać półowę naszego „mentalnego ogródka” aby dokonać zmian.
Później = nigdy.
Kiedy sobie uświadomimy, że czekanie wcale nas nie zbliża do działania, to łatwiej ruszyć się z kanapy.
Pomocna może być zasada 2 minut. Jeżeli coś zajmie Ci mniej niż 2 minuty, to zrób to od razu np. naczynia do zmywarki zamiast na blat nad zmywarką.
Najlepszy czas na działanie jest teraz. Pamiętajmy, że nasze „mentalne baobaby” tylko czekają, aż pozwolimy im wyrosnąć. A wtedy może być tak, że rozsadzą nas od środka.
Dobra wiadomość jest taka, że to my mamy władzę nad tym jak często czyścimy naszą planetę z takich złych ziaren.
Paweł Węgier – trener mentalny